Mała ryba - duża frajda

Wśród wędkarzy panuje przekonanie, że jak nie złowili pokażnej ryby w postaci parokilogramowego "sandała", czy leszczowego "klocka", a na wędce mieli na pewno jeszcze większego "cabana", to wędkowanie tak naprawdę było nieudane. Spróbuję pokazać, że "małe jest piękne" i udowodnić, że łowienie niewielkich rybek jest nie lada sztuką, a poza tym może dostarczać dużo satysfakcji. Jeżeli ktoś chełpi się rekordowo dużymi okazami, wystarczy, że z masy przeżuci się na osiąganie rekordowych ilości. Jestem przekonany, że wyniki w granicach paru set sztuk w ciągu 3 godzin wędkowania wywoła respekt i szacunek wśród kolegów wędkarzy.

Najczęściej spotykaną drobną rybą jest ukleja. Występuje ona niemal na wszystkich zbiornikach wodnych naszego kraju. Jest to ryba powierzchniowa, żerująca w stadach. Ze względu na niewielkie rozmiary będziemy musieli zastosować delikatny sprzęt. Posłużymy się batami, wędkami prostymi w obsłudze. Są to wędki bez przelotek i kołowrotka, długości od 3m do 5m, najlepiej węglowe, z cienką szczytówką, do której za pomocą specjalnego łącznika zamocowuje się zestaw.

Zestawy do połowu uklei, jak również i innych drobnych ryb są skonstruowane w prosty sposób. Źyłka główna w granicach 0,08 mm - 0,10 mm. Wędkarzom, którzy nie mieli wcześniej styczności z taką metodą polecałbym górną granicę średnicy żyłki, a nawet grubsze. Dobrze jest oswajać się z cieńszymi żyłkami stopniowo, aby nie ulec rozczarowaniu. Kształty spławików mogą być różne, natomiast ważne jest, aby odpowiadały pewnemu wzorcowi. Spławik wykonany z balsy, o cienkiej i krótkiej (1-2cm) antence, oraz dolnym kilem drucianym, bądż węglowym nie dłuższym niż 6-8cm. Spławik powinien być założony na żyłkę "na stałe" tzn. łączący się z żyłką w dwóch miejscach: uszkiem znajdującym się w korpusie tuż pod antenką oraz na kliu za pomocą dwóch niewielkich igielitów. Śruciny najlepiej skupione przy przyponie, tworząc jeden ciąg. Najlepiej w granicach 6-8 sztuk. Dzięki prostemu rozłożeniu śrucin na żyłce możliwość spłątania zestawu jest minimalna. Przypon długości ok. 12cm, zakończony małym haczykiem. Haczyki powinny być tak dobrane, aby można było na nie założyć jednego białego robaka, ewentualnie dwa. Najczęściej stosowane numery to 18-22. Haczyk uklejowy powinien charakteryzować się długim trzonkiem, niewielkim kolankiem oraz być wytrzymały. Jeżeli jest to możliwe warto sprawdzić przed zakupem, czy haczyk nie rozgina się przy użyciu niewielkiej siły. Oprócz tego, jak każdy haczyk musi być ostry. Podczas łowienia bardzo łatwo sprawdzić czy haczyk jest wystarczająco ostry. Jeżeli zakładając robaka mamy problemy z przekuciem skórki lub nawinięciem go na haczyk to znaczy, że nasz haczyk szwankuje i warto go zmienić. Łącząc przypon z żyłką główną, jak również zakładając zestaw na szczytówkę posługujemy się pętelkami. Łącząc przypon z żyłką główną wkładamy pętelkę przyponu w pętelkę żyłki głównej, a następnie w pętelkę przyponową haczyk i zaciągamy. Jest to bardzo prosty sposób, umożliwiający szybką wymianę przyponu, bez konieczności dodatkowego wiązania. Cały zestaw powinien być krótszy od długości wędki o ok. 20-30 cm. Jest to wygodne do zdejmowania ryb z haczyka. Cienka szczytówka silnie ugina się nawet przy niewielkich rybkach.

Nęcenie i komponowanie zanęty również nie powinno sprawiać problemów. Zanęta na drobną rybę powinna być niewielkiej granulacji, im drobniejsza tym lepiej. Małe rybki bardzo żywo reagują na wszelkiego rodzaju smużące elementy zanęt. Skład zanęty nie jest skomplikowany. Opiera się na podstawowych produktach np. bułka tarta 0,5 kg, mąka kukurydziana 0,5 kg, cukier puder 0,25 kg, mleko w proszku 2 łyżeczki. Jest to prosta i zarazem bardzo skuteczna mieszanka, którą można modyfikować przez dodawanie różnych zapachów. Polecałbym wszelkie aromaty słodkie typu wanilia, anyż, migdał. Skuteczne są również substancje owocowe, szczególnie wiosną. Nęcenie na łowisku powinno odbywać się w sposób ciągły, tzn. co chwilę dosłownie szczypta zanęty powinna lądować w obszarze łowienia. Wystarczy używać do tego trzech palców. Zanętę można przygotować na dwa sposoby. Konsystencja papki, przypominająca zupki, kleiki, które przyrządza się niemowlakom. W tym przypadku zanęta jest przemoczona, jednak nie można przesadzać z ilością wody, aby w łatwy sposób trzema palcami dorzucić porcję w łowisko. Zbyt mokra zanęta klei się do rąk i podczas nęcenia rozbija na drobne kawałki rozpraszając ryby w łowisku. Drugim sposobem przygotowania zanęty jest tzw. zanęta sucha. W tym wypadku nawilżamy zanętę tylko do tego stopnia, aby można było dorzucić delikatnie uformowaną bryłkę zanęty w łowisko, która w momencie zetknięcia się z lustrem wody rozbija się na drobne cząsteczki tworząc w wodzie zawiesinę. Zbyt mocno ściśnięta porcja zanęty po wrzuceniu do wody nie tworzy chmurki do której przypływają ryby powierzchniowe, lecz opada na dno i tam osiada. Podczas nęcenia warto mieć pod ręką wiadro z wodą, aby co chwilę opłukiwać rękę z resztek zanęty. Wskazany jest także ręcznik, gdyż częste nęcenie i wyjmowanie ryb z wody powoduje szybkie brudzenie się rąk. Bardzo wygodne, powiedziałbym modne są fartuchy wędkarskie.

Najczęściej stosowanymi przynętami są przynęty zwierzęce, w tym najbardziej popularne białe robaki i pinki (mniejsze poczwarki białych robaków). Bardzo skuteczne są również larwy ochotki, lecz niekiedy trudne do zdobycia, szczególnie w porach letnich. Nie bagatelizujmy niewielkich kompostowych gnojaczków, które są niebywale zwinne i rzadko który okoń się im oprze. Dobra przynęta to jeszcze nie wszystko. Trzeba ją jeszcze poprawnie założyć na haczyk, aby każde branie kończyło się wyjętą rybą, a nie wyssanym do cna robakiem.

Posługiwanie się batem (uklejówką) jest nadzwyczaj proste. Polega na zarzucaniu zestawu z zza głowy płynnym energicznym wymachem. Próby umieszczania zestawu w łowisku rzucając spod siebie, mogą skończyć się szybkim splątaniem zestawu. Ważną cechą wędkarza jest umiejętność dostosowywania się do warunków panujących na łowisku, w tym i skutecznym odnajdywaniu stanowisk ryb. Drobne ryby potrafią być wszędobylskie, niekiedy tuż pod powierzchnią, innym razem w okolicach dna. Nieraz spotkałem się z dobrze żerującymi uklejami tuż nad dnem, podczas gdy z powierzchni nie miałem brań. Łowiąc ukleje z małego gruntu warto sprawdzać co pewien czas, co dzieje się w okolicach dna, gdyż smużąca zanęta po pewnym czasie osadza się na dnie wabiąc średnią rybę. Zwiększając grunt możemy być mile zaskoczeni atakiem okonia, braniem konkretnych płoci lub co nie jest wcale ewenementem żerowaniem leszczy w strefie przybrzeżnej. Dzieje się tak szczególnie podczas gorących letnich dni.

Na zakończenie proponuję wyposażyć się w wypychacz, służący do humanitarnego wyjmowania haczyka z rybich pyszczków. Wypychacz powinien stanowić nieodzowne wyposażenie każdej wyprawy wędkarskiej. Również siatka wędkarska o rozmiarach umożliwiających swobodne pływanie znajdujących się w niej ryb. Przecież nie wszystkie drobne ryby zabierzemy do domu, a przecież warto oddać przyrodzie pozostałe sztuki w dobrej kondycji, byśmy mogli znów za jakiś czas cieszyć się wędkowaniem.