W październiku nad Kanałem

W pażdzierniku skupiam się na doskonaleniu techniki wędkowania na kanałach. Jest to związane z przeprowadzaniem licznych zawodów na takich łowiskach. Obserwuję wędkarzy, którzy przychodzą na kanał z parogramowym spławikiem, kotwiczą go łezką na dnie i po uprzednim zanęceniu kaszą z makaronem czekają na dużego leszcza, a może trafi się karp! Ci wędkarze bardzo często wracają do domu z pustą siatką wynajdując najczęściej przyrodnicze uwarunkowania swojego niepowodzenia. Jednak trafia się taki dzień w miesiącu, kiedy wyjmują złote leszcze aż dziw, że takie występują w kanale.

Natomiast styl wędkowania prezentowany przeze mnie i moich kolegów zawodników jest odmienny. Zawsze łowimy ryby! Zarówno mniejsze, których w kanale jest więcej, jak również okazy. Jest to łowienie intensywne i krótkie w czasie. Stosując długą wędkę mamy możliwość zastosowania każdego rodzaju zestawu. To wędkarz powinien dostosować się do bieżących kaprysów ryb, a nie odwrotnie. Oczywiście skupiamy się na bardzo delikatnych spławikach wyważonych dokładnie tak, aby lustro wody znajdowało się w miejscu łączenia antenki z korpusem spławika. Spławik dociążony jest kilkoma śrucinami, centrycznie zaciśniętymi na żyłce 0,10-0,08mm, które bez problemów dają się przesuwać po żyłce. Umożliwia to wędkarzowi precyzyjne rozmieszczenie śrucin dobrane do wymogów łowiska. Przypon 0,07mm przeważnie 20 cm zakończony haczykiem z przedziału numerycznego 16-22 i połączony z żyłką główną za pomocą niewielkich pętelek. Całość zestawu zamocowana jest do amortyzatora gumowego znajdującego się w szczytówce i tak dobranego, aby wyciągał się przy holowaniu nawet najmniejszych ryb. To właśnie amortyzator umożliwia wyholowanie dużej ryby na cienkiej żyłce.

Nie mam zamiaru nikogo oceniać, pragnę jednak zwrócić uwagę na dwa odmienne wędkarskie światy. Jedni wolą wędkować tradycyjnie, odnosząc się z dużym dystansem do wszelkiego rodzaju nowinek wędkarskich. Drudzy starają się zgłębiać tajniki skutecznego wędkowania. Wyszukują coraz to nowe techniki, komponują urozmaicone mieszanki zanętowe, poprzez starty w zawodach i rywalizację odnajdują swoje słabsze punkty i starają się korygować je podczas treningów.

Chciałbym podążając za nowymi trendami wędkarskimi przybliżyć czytelnikom moje tegoroczne spostrzeżenia i doświadczenia związane z metodą długiej wędki, ale i nie tylko.

Ostatnio coraz bardziej popularne stają się różnego rodzaju gliny i ziemie serwowane przez najlepsze firmy wędkarskie. Są one szczególnie skuteczne jesienią. Nie jest już modne zasypywanie stanowiska "wiadrami" zanęty, a co najważniejsze jest to nieskuteczne. Mieszanie zanęty z ziemią, bądż gliną oraz podawanie drobnej ochotki w glinie należy już do standardów. Generalnie możemy się spotkać z trzema rodzajami glinek: rozpraszającą, dociążającą, wiążącą. Na kanał stosuje się przede wszystkim glinkę rozpraszającą, na głębsze wody również dociążającą. Wędkując na rzece warto dodać glinkę wiążącą oraz dociążającą.

Proporcja gliny z zanętą zależy od czynników środowiskowych, między innymi od charakteru dna (kamieniste, piaszczyste, muliste). Musimy pamiętać, aby nasza zanęta nie ugrzęzła w dnie oraz nie zalegała na twardszym podłożu.

Chciałbym zwrócić uwagę na kwestię zanęcania na kanale. Najlepiej położyć całą zanętę na początku wędkowania i w trakcie strzelać tylko robakiem z procy. Można stosować przy celnym nęceniu pewien cykl polegający na wrzuceniu najpierw samej zanęty z gliną, bądż z niewielką ilością np. kasterów, a następnie na to wrzucić zanętę z robakami i glinę z ochotką. Początkowa zanęta dzięki glince rozpraszającej stworzy pewnego rodzaju dywan, na który dopiero spadną smakowite kąski w postaci robaków i ochotki. Z obserwacji prowadzonych na różnych kanałach można stwierdzić, że dorzucanie zanętą w trakcie łowienia odstrasza ryby.

Podczas wędkowania na kanale bardzo duże znaczenie odgrywa technika łowienia dokładne wygruntowanie łowiska i ustawienie gruntu. Jeżdżąc po zawodach Grand Prix doświadczam specyfiki poszczególnych łowisk. Przytoczę kilka przykładów. Najwięcej łowię na Kanale Źerańskim. Najlepsze wyniki osiąga się łowiąc tuż nad dnem, a w letnie gorące i duszne dni bardzo skutecznie ryby biorą w pół wody. Delikatne unoszenie przynęty zwiększa ilość brań.

Wielokrotnie wędkowałem na Kanale Gliwickim i stwierdzam, że najlepsze wyniki osiąga się kiedy cały przypon znajduje się na dnie, a zestaw swobodnie spływa.

Natomiast na ostatnich Mistrzostwach Polski juniorów na Kanale Ulgi w Opolu skuteczne okazało się nieznaczne przegruntowanie w celu złowienia płoci, natomiast tuż nad nią żerowały leszcze chwytając opadającą przynętę. Na powyższych przykładach widać, że trudno jest dobrać uniwersalną metodę połowu, jak również stosować jednakowy zestaw na wszystkich kanałach.

Na koniec przedstawię ciekawe rozwiązanie zestawu odległościowego, które stosowali zawodnicy podczas ostatnich Mistrzostw Świata juniorów w Portugalii. Sedno sprawy tkwi w umieszczeniu krótkiego 20-30cm odcinka amortyzatora gumowego między krętlikiem a spławikiem. Zadaniem tego patentu jest amortyzowanie silnych zacięć oraz bezpieczne holowanie ryb zwłaszcza w końcowej fazie. Energiczne odejścia ryb są znakomicie łagodzone poprzez pracującą gumę. Jak się okazuje taki zestaw rzadziej się plącze.

Sądzę, że kanały to bardzo atrakcyjne łowiska. Szczególnie polecałbym tym, którzy lubią się pogłowić, jak ryby z kanału złowić.